Pobierz w formacie PDF
ROZMOWA

Cel: konkurencyjna gospodarka

Rozmowa z Waldemarem Sługockim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju.

Dni Otwarte Funduszy Europejskich odbyły się w maju w całej Polsce. Wszyscy mieszkańcy mogli się przekonać, jak zmieniła się Polska dzięki unijnej pomocy.

To nie mity, lecz konkretne fakty: 2478 gmin w Polsce zrealizowało inwestycje ze środków unijnych. Nie ma gminy, do której nie trafiłby pieniądz europejski. Większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy. Stąd pomysł na organizację Dni Otwartych. Nie ma bowiem lepszego sposobu przekonania się o sile funduszy niż „dotknięcie” ich efektów. Podczas majowych imprez, które odbywały się w całym kraju, wszyscy mieli okazję zobaczyć, co się zmieniło w ich otoczeniu, dokładniej przyjrzeć się konkretnym inwestycjom, jak również poznać efekty tzw. miękkich projektów, głównie edukacyjnych i poprawiających sytuację na rynku pracy.

Mamy połowę 2015 r., a tak naprawdę nowa perspektywa jeszcze się dobrze nie rozkręciła. Skąd te opóźnienia?

To naturalne, gdyż Parlament Europejski dopiero w grudniu 2013 r. przyjął pakiet legislacyjny, który otworzył drogę do nowelizacji polskich przepisów prawa i rozpoczęcia prac nad Umową Partnerstwa, krajowymi i regionalnymi programami operacyjnymi. Analizując dotychczasowe doświadczenia krajów UE, widzimy, że każda kolejna perspektywa finansowa polityki spójności rozkręca się w końcu drugiego roku okresu programowania. Taką sytuację mamy teraz w Polsce, chociaż pamiętajmy, że 82,5 mld euro, które otrzymaliśmy w ramach polityki spójności, możemy zainwestować w rozwój kraju do końca 2023 r., w myśl zasady N+3.

Czym różni się obecna perspektywa od poprzednich?

Jest zasadnicza różnica. Zmieniła się filozofia redystrybucji pieniądza europejskiego. Opierając się na dotychczasowych doświadczeniach, postawiliśmy na większą decentralizację programowania oraz zarządzania pieniędzmi europejskimi, co oznacza, że ponad 31 mld euro trafi bezpośrednio do województw w ramach regionalnych programów operacyjnych. Samorządy przygotowywały się do tego od dawna. Przez ostatnie 25 lat podjęliśmy w Polsce wiele działań, aby regiony i rząd stały się faktycznymi partnerami w planowaniu i podejmowaniu działań rozwojowych. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że tę szansę dobrze wykorzystały! Udział gmin, powiatów i regionów był decydującym czynnikiem, który doprowadził do sukcesu w realizacji w Polsce unijnej polityki spójności. Od 2004 r. samorządy na wszystkich szczeblach pozyskały niemal 115 mld zł. Najwięcej przeznaczono na budowę dróg, gospodarkę wodno-kanalizacyjną, transport miejski oraz rewitalizację obszarów miejskich i wiejskich, a także działania w poprawę rynku pracy.

Teraz cel jest jeszcze ambitniejszy: zwiększenie konkurencyjności regionów – fundusze europejskie mają stać się kołem zamachowym polskiej gospodarki. Samorządy powinny działać strategicznie i tak inwestować unijną pomoc, żeby przyniosły wymierne efekty w dłuższej perspektywie czasu. Dlatego w ostatnich latach kładliśmy nacisk na przygotowywanie strategii regionalnych wykraczających poza obecną perspektywę finansową.

Czy jednak samorządy nie za bardzo skierowane są na rozwiązywanie własnych potrzeb rozwojowych i rzadko decydują się na wspólne ponadgminne czy ponadregionalne przedsięwzięcia? Czy nie potrzebujemy większej współpracy, żeby podejmować ambitne cele?

Prawda, większa współpraca potrzebna jest na wszystkich szczeblach. Jednym z wyzwań stojących przed samorządami jest wykorzystanie rozwiązań pozwalających na kreowanie rozwoju, wykraczających poza ich granice administracyjne. Przypomnę, że już w latach 2007-2013 Program Polska Wschodnia realizował ponadregionalne przedsięwzięcia na terenie pięciu województw we wschodniej części kraju, m.in. warmińsko-mazurskiego. Teraz wprowadzamy nowy instrument – Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT), adresowany do miast i ich obszarów funkcjonalnych. Kontynuowany będzie także Program Polska Wschodnia.